Zapachniało Technics-em
Już w domu składając całość do kupy i podłączając kable, wyczułem, skądinąd znany mi charakterystyczny zapach, jaki poznałem, kiedy kupiłem podobny wzmacniacz SU-11 opisany również na tym portalu. Wsadziłem nos do wzmacniacza i pomimo że nie był podłączony do prądu, zdałem sobie sprawę, że najprawdopodobniej wdepnąłem na minę i to pisząc delikatnie. Po włączeniu całości do sieci okazało się, że mój nos mnie nie zawiódł tylko szkoda, że nie wyczułem tego smrodu kilka godzin wcześniej w momencie oględzin. Po kilkunastu minutach od włączenia od strony wzmacniacza zaczął unosić się dość niemiły zapach unoszący się z jego wnętrza. Nie jest to zapach palącej się elektroniki a sam wzmacniacz, działa mniej więcej prawidłowo. Jest on daleki od zapachu fiołków a tym bardziej francuskich perfum i jego aromat nie sprzyja słuchaniu muzyki, nawet jeśli puścimy ją odpowiednio głośno. Na szczęście miałem już podobne przygody z bardzo podobnym wzmacniaczem tej samej firmy i znam sposób, aby ten zapach nieco zniwelować, a nawet permanentnie usunąć. Nie chciało mi się tego robić po nocy i do tej czynności przystąpiłem nazajutrz i po odprawieniu zaklęć i wykonaniu paru sztuczek niemiły zapach prawie zniknął. Nie ma gwarancji, że nie powróci i wtedy czynności będzie trzeba powtórzyć.