Odtwarzacz DVD Sony DVP-SR760H – substytut odtwarzacza CD
Decydując się na zakup sprzętu zwanego potocznie vintage, musimy się liczyć, że prędzej czy później coś pieprznie i będzie trzeba nasz ulubiony sprzęt oddać do recyklingu lub w nieco mniej poważnym przypadku próbować oddać do reanimacji. Reanimacja nieboszczyka przynosi w przypadku sprzętów vintage czasami całkiem dobre efekty a przy okazji, można wyleczyć też inne choroby dręczące nasz sprzęt. Niestety reanimacja często jest procesem długotrwałym a do tego zawsze bardzo kosztownym. Dlatego też warto pewne elementy zestawu mieć zdublowane, aby nie zostać z ręką w nocniku i w razie, by co mieć na czym odtwarzać ulubioną muzykę. Tak się złożyło, że po dwudziestu paru latach padł mi odtwarzacz CD i na czas wymiany postanowiłem nabyć drogą kupna coś innego. Akurat będąc w markecie, w oko wpadły mi tanie odtwarzacze DVD i co tu ukrywać to cena właśnie skusiła mnie do zakupu. Była jedna wersja bardzo budżetowa, jednak wolałem markowy sprzęt i za całe dwie stówki wybrałem odtwarzacz DVD, Sony DVP-SR760H mając nadzieję, że na jakiś czas zastąpi odesłanego na leczenie nieboszczyka.
Po podłączeniu i włączeniu do sieci i krótkiej walce z pilotem włożyłem płytę i przycisnąłem przycisk „play” Po kilku sekundach z głośników, wydobył się całkiem przyjemny dźwięk. Jednak coś nie dawało mi spokoju. Niby wszystko gra, jak należy, jednak czegoś brakowało. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie, że w odtwarzaczu nie działa wyświetlacz. Przejrzałem instrukcję i zerknąłem do internetów, aby się przekonać, że DVD Sony DVP-SR760H nie posiada czegoś takiego jak wyświetlacz. Jednym słowem pozostało albo odnieść sprzęt z powrotem do sklepu lub pogodzić się z zaistniałą sytuacją i słuchać muzyki bez podglądu utworów na wyświetlaczu. Wybrałem to drugie rozwiązanie, dochodząc do wniosku, że jest to jednak DVD i zapewne to, co kiedyś było widoczne na wbudowanym wyświetlaczu, teraz wyświetla się w telewizorze. Obsługa urządzenia opiera się głównie na pilocie. Na obudowie są co prawda przyciski, jednak działają opornie i zanim je wciśniemy, to przesuwamy odtwarzacz. Pilot posiada na tyle długi czas reakcji, że można zapomnieć co i w jakim celu zostało włączone. Ten sprzęt tak ma a wymiana baterii na nowe, nic nie pomogła.
Co ciekawe czas reakcji jest długi tylko, gdy włączamy płytę lub chcemy ją wyjąć i czekamy, aż otworzy się szuflada. Pozostałe przyciski działają w czasie rzeczywistym, czyli natychmiast. Jeśli ktoś zaakceptuje wady powyższego urządzenia, powinien być zadowolony. Bez wyświetlacza da się jakoś żyć podobnie jak bez telewizora. Jako substytut sprawdza się doskonale. Pomimo że sprzęt jest nowy i dostępny w sklepach umieściłem go w dziale Audio-Bieda, ponieważ cena używanych odtwarzaczy oscyluje poniżej stówki i jest w czym wybierać. Może kiedyś jak kupię telewizor, to sprawdzę, jak się sprawdza jako DVD. Na razie od pół roku odtwarzam płyty CD i jakoś daje radę, choć czasami są wyjątki i starsze płyty potrafią przeskakiwać lub wyłączają się przed końcem. Myślałem, że ich czas się już zatrzymał jednak na innych urządzeniach, grają poprawnie. Zdarzyło się to dwa razy i te dwie płyty nie są akceptowane przez odtwarzacz. Na koniec wspomnę dwa słowa o wyglądzie. Tutaj jest wzorowo. Czarny plastik w połączeniu ze srebrnymi przyciskami wygląda przyzwoicie. Rozmiarem pasuje do większości mini wież. Szkoda tylko, że niczym Ford T jest tylko w kolorze czarnym. W końcu to sprzęt budżetowy więc nie ma co wymagać za wiele.
Red Aktor