Zapachniało Technics-em. Technics SU-Z 22 i parę innych gratów
Technics SU-Z 22 spędzał sen z moich oczu a dokładnie, całkiem odwrotnie pojawiał się w moich snach od ponad czterdziestu lat. To mniej więcej wtedy zobaczyłem go na półce w sklepie za dewizy, jakim był Pewex. Niestety na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku kosztował tyle ile roczna pensja przeciętnego pracownika i o takim sprzęcie nawet trudno było pomarzyć. Jedyne co było można, to wracając ze szkoły wpaść do wyżej wspomnianego sklepu, aby sobie na taki sprzęt trochę popatrzyć. A było na co, albowiem poza samym smukłym wzmacniaczem o nowoczesnym wyglądzie posiadał on elektroniczne wychyły poruszające się zgodnie z siłą odtwarzanej, a raczej wzmacnianej muzyki. Do tego czarny matowy kolor ze srebrnymi gałkami bardzo kusił potencjalnego nabywcę. Była oczywiście też wersja srebrna, jednak nie wydawała mi się wtedy tak atrakcyjna, jak wzmacniacz w czarnym kolorze. Do tego czerwone światełko zapalające się nad przyciskiem do wyboru źródła dźwięku robiło prawdziwą robotę. Od tego czasu jak rozmawiałem ze znajomymi o sprzęcie audio, marka Technics kojarzyła mi się właśnie z tym wzmacniacze.
Spis treści: